Blog 2019 PL

Rok 2019. Fotografia ciągle jest dla mnie bardzo ważna. Staram się zimą robić sesje w studio a latem w plenerze.


 

Marzka, 2019-12-29, prywatny MikołajIMG 2019 12 29 18956

Bardzo polubiłem Mikołaja i zamierzam Go zatrzymać na dłużej …

Mikołaj nie ma nic przeciwko temu. Chyba nawet ta gra Mu się podoba. Fotografia sprawia mu przyjemność.

Szkoda, że czas Mikołaja tak szybko się kończy. Na następną okazję takiego miłego spotkania trzeba będzie poczekać prawie cały rok.

Trudno, będę musiał jakoś dać radę.

Może w tym czasie zrobimy jeszcze jakieś inne zdjęcia? Mój Mikołaj je lubi, więc raczej nie będzie trudno Go przekonać do współpracy.

W trakcie robienia tych zdjęć nikomu nie działa się krzywda, wręcz przeciwnie.


 

Marzka, 2019-12-28, MikołajIMG 2019 12 28 18821

Jak co roku odwiedza mnie mikołaj.

Was chyba też, ale mój jest taki … tylko mój.

To najlepsze, co mnie spotyka. Oczywiście są “normalne” prezenty, ale oprócz nich jest to ktoś wyjątkowy – Ona. 

Jest przy mnie każdego dnia, nie tylko od święta. Zawsze uśmiechnięta, gotowa na wspólne wyzwania. Wspiera mnie w każdej minucie życia. 

Jest jak najlepszy kumpel, który mnie zawsze rozumie. Wszystko robimy razem. Romantyczne spacery, długie wyprawy rowerowe, narty w Austrii, biegówki w Kotlinie Kłodzkiej, tatrzańskie wędrówki, zakupy w Lidlu, cudowne wakacje na Kanarach. Razem zasypiamy i budzimy się. Fotografia to tylko dodatek, ale jaki przyjemny.

Niech to trwa.


 

Marzka, 2019-11-24, apartamentIMG 2019 11 24 18762

Apartament wynajęliśmy na całą dobę, więc przed nami jeszcze nocleg i poranek.

Wczoraj nie złożyłem lamp, więc dziś, po śniadaniu jeszcze sesja z Marzką.

Robimy zupełnie inne kadry, niż z Natalią. Fotografia ma wiele twarzy. Pracujemy dość krótko, bo jeszcze mamy w planach pochodzić trochę po mieście, no a potem jeszcze powrót autostradą do domu.

Po sesji idziemy na starówkę, oglądamy centrum handlowe urządzone w starym browarze, no i oczywiście kupujemy słodkie przysmaki, z których słynie Poznań.

Pogoda jest ładna, więc po drodze odwiedzamy jeszcze turkusowe jezioro koło Konina, chciałem zrobić kilka zdjęć z drona. Niestety zanim przyjeżdżamy na miejsce pogoda się psuje i zdjęcia wychodzą bardzo słabo.

Może uda się innym razem.


 

Natalia, 2019-11-23, apartamentIMG 2019 11 23 18385

Natalię poznałem kilka miesięcy wcześniej, w maju tego roku.

Wtedy to ona przyjechała do Warszawy na sesję w apartamencie. Miała trochę wolnego czasu i napisała do mnie. Odwiedziłem ją i zrobiliśmy świetne zdjęcia. Postanowiłem odnowić tę dobrze zapowiadającą się fotograficzną znajomość.

Piszę do Natalii wiadomość z pytaniem, czy ma czas i ochotę na zdjęcia ze mną w roli fotografa, tym razem u niej, w Poznaniu. Natalia jest osobą bardzo zajętą, ale mam szczęście, ma wolny weekend jeszcze w listopadzie. W dodatku znajduje na zdjęcia stylowy apartament o wystroju inspirowanym książką Baudlaire’a “Kwiaty zła”. Fotografia w takiej scenerii to czysta przyjemność.

Wyruszamy w sobotę rano, jesteśmy na miejscu o 11:00, wkrótce przychodzi Natalia. Najpierw herbata, trochę rozmawiamy, ale krótko, trzeba się brać do pracy. Na początek stylizacja biała z pięknym gorsetem. Natalia siada na skąpanym w słońcu parapecie i robimy zdjęcia high-key. Potem różne stylizacje czarne na tle tytułowych kwiatów zła. Robimy tez kilka ujęć w łazience oraz na łóżku. O 16:00 jesteśmy już oboje zmęczeni, czas na odpoczynek. Dołącza do nas Marzka i we trójkę idziemy na Starówkę, na zasłużoną kolację.

To był wspaniały dzień.


 

Małgosia, 2019-11-16, fotografia w studioIMG 2019 11 16 18190 BW

Poznaliśmy się w czerwcu tego roku, podczas krótkiego pobytu w Sopocie.

Małgosia odwiedziła nas i zrobiliśmy wtedy mnóstwo fajnych zdjęć w apartamencie, na plaży i na błoniach sopockich. Próbowaliśmy potem spotkać się jeszcze w sierpniu lub wrześniu, ale nie udało się znaleźć wspólnego terminu.

Ale nie można się tak łatwo poddawać. Tym razem udaje się wybrać weekend w środku listopada, kiedy oboje mamy czas na zdjęcia. 

Małgosia przyjeżdża w sobotę w południe, chwila odpoczynku i zaraz  zaczynamy. Na początek trochę zdjęć na tle regału z książkami. Potem zaplanowana i przygotowana sesja w mleku. Po sesji siedzimy do późna w nocy, omawiamy zdjęcia i wybieramy te najlepsze.

W niedzielę po śniadaniu dalszy ciąg. Jest piękne słońce, więc tym razem fotografujemy w naturalnym świetle na pluszowej kanapie.


 

Marzka, 2019-11-09, dolinki krakowskieIMG 20191109 105655

Jest piękna, polska złota jesień. Lasy i pola pokrywają się dywanem kolorowych liści. Przed nami listopadowy długi weekend, trzy dni, które warto spędzić poza miastem.

Rezerwujemy pokój w kameralnym hotelu niedaleko Krakowa, położonym pomiędzy rejonem słynnych krakowskich dolinek a Ojcowskim Parkiem Narodowym.

Pierwszego dnia jedziemy do Będkowic. Jest trochę mgły, nie pada. Zostawiamy samochód, zmieniamy buty i ruszamy w stronę Doliny Będkowskiej. Najpierw odwiedzamy punkty widokowe górujące nad doliną. Są one zwieńczeniami długich i ciekawych dróg wspinaczkowych prowadzących z dna doliny. Najdłuższa z nich ma aż trzy wyciągi i prowadzi ścianą najwyższej skały w Jurze, Sokolicy. Po przejściu wszystkich pięciu schodzimy wąwozem do doliny. Przechodzimy jej najpiękniejszy fragment i wracamy na równinę leśną drogą przechodzącą przez małą skalną bramę zwaną Czarcie Wrota. W lesie oprócz nas nie ma nikogo, Marzka namawia mnie na zdjęcia, odważnie pozuje na kolorowych dywanach liści. Ekscytująca fotografia jesienna!

Drugi dzień jest całkowicie wypełniony deszczem, ale nie zniechęca nas to. Podobno im gorsza pogoda tym lepsza fotografia. Zakładamy kurtki i spodnie gore-tex, rozkładamy parasole i ruszamy na cały dzień w teren. Wybór pada na Ojcowski Park Narodowy. Nie wolno tam latać dronem no i cały czas pada, więc właściwie świetnie się składa. Zaliczamy słynną Jaskinię Łokietka i niesamowite wrota skalne –  Bramę Krakowską.

Trzeci dzień wita nas słońcem. Pakujemy się, opuszczamy gościnny hotel i jedziemy pod skały Grodzisko. Startuję dronem i robię kilka zdjęć z powietrza. Ach, te kolory! Potem znów jedziemy do Będkowic, ale tym razem zagłębiamy się w sąsiednią Dolinę Kobylańską. Przechodzimy ją całą, w dolnej części wchodzimy na duży masyw skalny i znów robimy trochę zdjęć z lotu ptaka.

Wkrótce słońce chowa się za las, czas wracać do domu.


 

Kornelia, 2019-11-04, fotografia w studioIMG 2019 11 04 17942

Odwiedza nas Kornelia.

Minęło trochę czasu od kiedy się ostatnio widzieliśmy.

Siadamy w kuchni. Nalewam zupę ugotowaną przez M. Taka jarzynowa, bez ziemniaków, z mlekiem kokosowym. My bardzo lubimy, Kornelii też smakuje.

Potem jemy bigos, który Kornelia przywiozła dla nas z domu. To taka wymiana uprzejmości, a może emocji. Robimy herbatę i siadamy na kanapie w salonie. Rozmawiamy. Płyną opowieści i … no właśnie – emocje.

Kornelia zawsze ma przy sobie jakieś fajne ubranka, więc ja wyciągam lampy i softboxy a ona się przebiera i zaczynamy spontaniczną sesję. Fajnie jest mieć studio w domu. Jak pojawia się okazja, to rozstawienie lamp i opuszczenie tła trwa mniej niż kwadrans. Fotografia na wyciągnięcie ręki.

Mieliśmy tych sesji już bardzo dużo, znamy swoje reakcje, porozumiewamy się spojrzeniem. Po godzinie fotografowania mamy wystarczająco dużo materiału i kończymy.


 

Marzka, 2019-09-25, plaża BoadellaIMG 20190928 172339

Wreszcie doczekaliśmy się naszych wakacji.

Tym razem Hiszpania kontynentalna, nasze ulubione dzikie wybrzeże Costa Brava.

Mieszkamy w pięknej nadmorskiej miejscowości Lloret de Mar. Z hotelu mamy kilkaset metrów marszu piękną starówką do miejskiej plaży. Ale chodzimy tam tylko na wieczorne spacery przy księżycu. Dni przeznaczone na plażowanie spędzamy na bardziej odległej plaży Boadella. To maleńka plaża, właściwie już poza miastem, wciśnięta między oblewane falującym morzem skały. Nad plażą góruje piękny, kolorowy klif. Na plaży jest bar, prysznic, ratownik. No i najważniejsze – po kąpieli w morzu nie trzeba siedzieć w mokrych szmatach 😉 .

Po przyjściu na plażę rozkładamy nasze kolorowe pareo, zrzucamy ubrania, smarujemy się kremem UV 50 i biegniemy do wody. Zakładamy płetwy, za sobą ciągniemy na sznurkach dmuchane bojki i pływamy. Codziennie 5-6 km. Gdyby ktoś przyniósł nasze rzeczy z hotelu, to moglibyśmy tu przypływać morzem. Zazwyczaj zaczynamy od dopłynięcia do żółtych bojek, które odgradzają tor wodny dla statków, potem płyniemy pod Ogrody Świętej Klotyldy. Wracamy i jeszcze na koniec opływamy małą wyspę. Potem odpoczynek.

W porze lunchu zjadamy pudełko słodkich i soczystych fig, które kupujemy po drodze na targu.

Pod koniec dnia, gdy słońce jest już nisko moja M czasem spogląda na mnie przekornie i wtedy wiem, że będziemy jeszcze robić zdjęcia. To taki cudowny deser na zakończenie pięknego dnia. Nasza fotografia.


 

Ania, 2019-09-11, RządzaIMG 2019 09 11 17488

Rządza to nazwa rzeki, w której robimy zdjęcia.

Z Anią pracowaliśmy już kilka razy w studio, była też sensualna sesja w mleku.

Dziś plener. Spotykamy się pod sklepem Biedronka w Radzyminie. Stamtąd jedziemy jednym autem nad Rządzę.

Jesteśmy sami. Ania zakłada pierwszą stylizację.

Oboje wchodzimy do wody. Tak! Fotograf też musi zamoczyć nogi. Tym razem woda sięga tylko do kolan, ale miałem już sesje, gdzie byłem z aparatem w wodzie po szyję. Tym razem jest łatwiej, ale to już wrzesień, woda trochę chłodna. No ale nie ma co narzekać, mam przed obiektywem piękną modelkę, która wie jak pokazać się z najlepszej strony.

Poza tym sprzyja nam światło. Słońce własnie zachodzi, mamy złotą godzinę.

Drzewa porastające Rządzę z obu stron dają dodatkowo przyjemny cień. Drugą część sesji robimy w innym miejscu, idziemy w górę rzeki do miejsca, gdzie oba brzegi łączy stary pozbawiony kory pień.

Słońce już zaszło, jest trochę chłodno. Rozgrzewa nas entuzjazm płynący z tego, co robimy. Pasja. W końcu robi się za ciemno na zdjęcia. Wychodzimy z wody, idziemy do samochodu, włączamy ogrzewanie, ciepły nawiew, który nas osusza. Czas wracać do domu.


 

Marzka, 2019-08-18, SwaderkiDJI 0560

Od kilku lat w połowie sierpnia jedziemy na kilka dni nad piękne jezioro w Swaderkach.

Prowadzimy tam bardzo proste i bardzo szczęśliwe życie.

Śpimy w samochodzie, budzimy się o 9:00 rano, idziemy popływać. Potem śniadanie – kanapka ze świeżą wędzoną rybą. Po śniadaniu idziemy wypożyczyć kajak i … znikamy na cały dzień. Jezioro jest dość duże, ma bogatą linię brzegową, jest co zwiedzać. Zazwyczaj przepływamy kajakiem 10-12 km. To nie jest dużo wziąwszy pod uwagę, że robimy sporo przerw na jedzenie, fotografowanie i inne wakacyjne aktywności.

Tym razem mamy ze sobą moją najnowszą zabawkę – drona. Jest mnóstwo nowych emocji. Latanie nad wodą takim sprzętem to wyzwanie. Nigdy nie ma pewności, czy uda się wrócić nad suchy ląd, Tym razem się udało, ale raz czy dwa trochę podniosło mi się ciśnienie.

Z drugiej strony, zdjęcia z drona są niesamowite. Pozwalają pokazać świat z zupełnie nowej perspektywy. No a jeszcze gdy jest w kadrze piękna modelka, to szczęście fotografa sięga zenitu.


 

FotoGenerator11, 2019-08-04, Jacks Moto GarageAnna Leszczynska Kam Czi IMG 2019 08 04 16894

Kolejny już Fotogenerator, edycja 11.

Tym razem w klimacie motocyklowym, Jacks Moto Garage.

Kilkanaście modelek, mnóstwo unikalnych motorów.

Jak zwykle doskonała organizacja Fotogeneratora.

Przyjeżdżamy z Agnieszką na teren warsztatu. Organizatorzy już na nas czekają. Wszystko jest gotowe -modelki, makeup, fascynujące stylizacje.

No i motory. Możemy fotografować zarówno we wnętrzu jak i na zewnątrz. Modelki ciągle zmieniają stylizacje, trudno za tym nadążyć. Na szczęście organizatorzy przygotowuję ściągawkę – każda modelka zostaje sfotografowana w każdej stylizacji i opisana.

To nieoceniona pomoc podczas oznaczania zdjęć. Najtrudniejsza część jest za nami, teraz tylko wybór zdjęć i obróbka – łatwizna 😉

IMG 2019 08 04 16737 IMG 2019 08 04 16810 IMG 2019 08 04 17043

 


 

Minerwa, 2019-08-02, parkDJI 0439

Minerwa ma wakacje, jest wreszcie czas, żeby się spotkać, porozmawiać i zrobić trochę zdjęć.

Jest piątek, po południu, już czuje się weekend. Minerwa przyjeżdża do mnie. Przebiera się w strój do sesji i wyruszamy do parku.

Zabieram aparat i drona.

Na rozgrzewkę zaczynamy od klasycznych portretów. Minerwa miała dość długą przerwę w pozowaniu i potrzebuje tego. To normalne.

Potem startuje dron i robimy trochę zdjęć z lotu ptaka. Dla Minerwy to nowe doświadczenie. Przed startem drona rozmawiamy chwilę o tym jakie ujęcia będziemy robić.

Gdy dron jest w powietrzu nie ma zbyt wiele czasu na komunikację z modelką, warto wcześniej ustalić szczegóły.


 

Mariola, 2019-07-16, Rejentówka, dronDJI 0247

Oprócz zdjęć tradycyjną lustrzanką robię też trochę ujęć z drona.

To zupełnie inna fotografia.

Dron nie jest tylko innym obiektywem, to nowe spojrzenie, nowa koncepcja, zupełnie inne kadry.

Fotografowanie dronem daje całkiem nowe możliwości, można fotografować właściwie z dowolnego kąta, o ile nie przeszkadzają drzewa lub budynki.

Są tez ograniczenia – czas lotu, czyli czas fotografowania. Poza tym w trakcie sesji dronowej kontakt z modelką jest utrudniony. Warto wcześniej ustalić cały plan sesji i ewentualnie jakiś system sygnałów.

Ale efekt finalny w pełni rekompensuje te drobne niedogodności. Piękna modelka leżąca na wypełnionej kwiatami łące, na którą możemy patrzeć z lotu ptaka – cóż może się z tym równać!


 

Mariola, 2019-07-16, RejentówkaIMG 2019 07 16 16447

Z Mariolą znamy się baaaaardzo dobrze.

Tym razem pracujemy w okolicach Warszawy.

Bardzo mało słów, za to sporo “pstryknięć”. Fotografia efektywna.

Jedziemy w okolice Radzymina, nad rzeczkę o wiele mówiącej nazwie – Rządza.

No właśnie, tak to jest.

Mariola zna mnie dobrze i chyba tak się czuje. Pozuje naturalnie, zrelaksowana. Znamy się jak stare konie, to procentuje. Jest obustronne zaufanie. Fajne zdjęcia nam wychodzą. 

To wspaniałe pracować z osobą, której się ufa. Obserwuję Mariolę uważnie, jak widzę że jest jej zimno, to proponuję przerwę na ogrzanie. Ratuję przed pająkami. Staram się, żeby czuła się bezpiecznie.

To klucz do sukcesu sesji. Właśnie dlatego mamy tak dużo fajnych zdjęć.

Mariola odpłaca się pełnym poświęcenia pozowaniem, nawet z gęsią skórką (!). 

Sukces!


 

Małgosia, 2019-06-08, SopotDJI 0445

Dziś sobota.

Budzimy się powoli, jemy śniadanie. Potem jedziemy do Rewy, na słynny cypel. Wczoraj byliśmy tam na rowerach, zrobiliśmy prawie 60 km. Dziś chcemy mieć trochę czasu na plażowanie, więc jedziemy samochodem.

Wracamy do Sopotu na 16:00, bo o 17:00 spotykam się z Małgosią.

Nasz sesja ma swoją krótką historię. Niedawno Małgosia napisała do mnie w sprawie zdjęć. Próbowaliśmy się umówić na lipiec w Warszawie. Ale okazało się, że na początku czerwca będziemy w Sopocie, więc możemy spotkać się wcześniej.

Małgosia przyjeżdża idealnie na czas. Kto podróżuje rowerem, ten się nie spóźnia. Ja też jestem gotowy i zrelaksowany.

Witamy się, chwila rozmowy. Potem moja Marzka idzie na miasto na zakupy a my zaczynamy tworzyć zaczarowane obrazy. Małgosia jest doskonale przygotowana. Nie tylko pod względem stylizacji. Ma mnóstwo ciekawych pomysłów i inspiracji, które konsekwentnie realizujemy w apartamencie.

Potem idziemy na plażę. I tu moja nowa, fascynująca modelka wyciąga z rękawa asa pik. Ja uruchamiam drona a ona … ona zaczyna swój show. To fotografia najwyższych lotów. Mam wrażenie, że wie o fotografii dronowej więcej niż ja. Własnie tak. Oto z kim pracuję. Nigdy nie zapomnę tej lekcji. Robimy cudowne kadry na plaży.

 

Ale to jeszcze nie koniec.

Małgosia prowadzi mnie na sopockie błonia. Docieramy do pięknego parku z imitacją starożytnej kolumnady. Najpierw Małgosia tańczy między kolumnami a zachodzące słońce pokrywa jej ciało złotym światłem. Potem kładzie się w centrum kolumnady, jak na ołtarzu ofiarnym. Wtedy znów startuję dronem i robię kilka zdjęć z góry.

Dobrze, że się pospieszyłem, bo zaraz nadleciały mewy i zaczęły atakować drona. Widocznie mój statek powietrzny naruszył ich terytorium. Mój błąd. Czas lądować i zakończyć fotografowanie na dziś.

Ale to nie koniec dnia. Wracamy do apartamentu, przebieramy się i idziemy na plażę na zupę rybaka i piwo – piękne zakończenia dnia.

Dziękuję Małgosiu za to cudowne popołudnie wypełnione fotografią, dobrym jedzeniem i doskonałym towarzystwem.


 

Renia, 2019-06-07, SopotDJI 0290

Przyszedł czas na krótki odpoczynek nad morzem.

Przyjeżdżamy do Sopotu, zabieramy ze sobą rowery. Trójmiasto oferuje całkiem niezłą sieć ścieżek rowerowych, korzystamy z nich każdego dnia: Gdańsk, Rewa, klif Orłowo. Ale dwa wieczory przeznaczone są na fotografię.

Przed wyjazdem piszę do Reni, którą kilka lat temu poznałem Mazurach, mieliśmy wtedy bardzo udaną sesję o zachodzie słońca. Renia na stałe mieszka w Trójmieście. Szybko ustalamy szczegóły i spotykamy się na plaży.

Tym razem sesja składa się z dwóch części: zdjęcia robione aparatem i zdjęcia z drona.

Fotografia modelek z drona zmienia wszystko. Trzeba zupełnie inaczej zaplanować ujęcia. Trzeba uważać na różne rzeczy, które mogą przeszkadzać. Przede wszystkim trzeba przestrzegać praw ruchu powietrznego, to podstawa bezpieczeństwa.

W trakcie sesji, gdy Renia cierpliwie leżała tuż obok fal, które próbowały dosięgnąć jej bose stopy, ktoś podszedł do niej i zapytał czy przypadkiem nie zasłabła. Nie był świadomy wiszącego kilkadziesiąt metrów wyżej drona, który wszystko rejestrował. Podsumowując – Bałtyk widziany z góry wygląda zupełnie inaczej niż z poziomu plaży. Fotografia dronowa jest fascynująca.

Te kolory!


 

Ola O, Ola P, 2019-05-26, willa AllartaIMG 2019 05 26 15635

W trakcie fotograficznych spotkań z kilkoma modelkami czasem udaje się zrealizować plan, na którym przed obiektywem stają dwie piękne kobiety.

To dużo lepsze niż kumulacja w Lotto.

Tym razem pozują dwie Ole. Nie wiem jak do tego dochodzi, ale zaczynają się niesamowite emocje. Emocje pomiędzy dwoma cudownymi kobietami.

Zresztą zobaczcie sami.

Na pewno atmosfera spotkania fotograficznego w starej willi w Łodzi sprzyja takim emocjom. Ale to co działo się na balkonie, jakby wymknęło się wszystkim spod kontroli.

W takiej sytuacji fotograf, który chce zrobić dobre zdjęcia, musi mieć trochę szczęścia – właściwe ustawienia w aparacie, no i trzeba działać szybko. Te magiczne chwile są niezwykle ulotne.

 

 

 


 

Anna, 2019-05-26, willa AllartaIMG 2019 05 26 15850

Na koniec sesja z Anną.

O tej porze wszyscy są już trochę zmęczeni, zarówno modelki jak i fotografowie. Ale willa Allarta skrywa jeszcze kilka ciekawych miejsc, w których można pięknie pokazać modelkę.

Idziemy tam z Anną i robimy zdjęcia.

Zaczynamy na poddaszu. Potem stare i piękne schody. Fotografia w takich miejscach i z tak piękną modelką to prawdziwa przyjemność.

Na koniec oświetlony popołudniowym słońcem balkon. Anna przeciąga się na fotelu jak wygrzewający się w słońcu kot.

To już koniec na dziś. Modelki zakładają “cywilne” ubrania, my zbieramy sprzęt i wsiadamy do samochodu.


 

Ola O, 2019-05-26, willa AllartaIMG 2019 05 26 15554

Po dwóch pierwszych sesjach robimy przerwę na lunch. Potem przenosimy się do drugiej willi.

Tam na początek pozuje nam … Ola. Tak, dziś pozują dwie modelki o takim samym imieniu.

Z Olą znamy się już trochę, pracujemy bez żadnych problemów.

Ola jest bardzo doświadczoną modelką, nie potrzebuje żadnych wskazówek. Ustalamy tylko plan, dalej wszystko przebiega “samo”. Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego, jak Ola się ustawia, jak tworzymy kolejne kadry. Widać, że fotografia to jej żywioł.

Zaczynamy od czerwonej sukni. To klasyczny motyw. Kobieta w czerwonej sukience zawsze przyciąga uwagę. To fakt udowodniony naukowo. I sprawdzony przez tysiące mężczyzn.

Przez część czasu przeznaczonego na tę sesję udaje nam się połączyć siły z innym zespołem i zorganizować duet – dwie Ole razem.

Lubię taką odmianę. Gdy przed obiektywem stają dwie piękne kobiety, to kadr aż dymi od emocji. Tak jest i tym razem.

 

 

 


 

Ola P, 2019-05-26, willa GrohmanaIMG 2019 05 26 15463

Druga modelka, która nam dziś pozuje, to Ola.

To nasze pierwsze spotkanie, ale czuję jak byśmy się już dobrze znali. Gdy spotykają się osoby, które dzielą tę samą pasję, to zazwyczaj od razu nawiązują dobry kontakt. Tak jest i tym razem. Taka fotografia to coś co bardzo lubię.

Zaczynamy od poddasza z dziwnymi, okrągłymi oknami, przez które wpada ostre światło z zewnątrz. Ola siada na parapecie obok takiego okna. Światło cudownie rzeźbi jej smukłe ciało. Mam wrażenie, że Ola jakimś trzecim okiem patrzy przez wizjer mojego aparatu. Bo skąd miałaby wiedzieć jak to zrobić, żeby cienie idealnie podkreśliły jej kształty.

W tej sytuacji muszę tylko zadbać o to, żeby prawidłowo zarejestrować jej pokaz, kompensować trudny pomiar światła, pilnować ostrości.

Potem wychodzimy na zewnątrz. Po drodze w jednym z pomieszczeń biorę pustą ramę małego okna. Za chwilę używamy jej jako dodatku do sesji – to był bardzo dobry pomysł.

Na koniec taras. Jest tam mnóstwo światła i piękna zieleń w tle. Robimy zupełnie inne zdjęcia.


 

Martyna, 2019-05-26, willa GrohmanaIMG 2019 05 26 15211

Przyjeżdżam na kolejny już plener w tym roku. Spotykamy się w Łodzi, w zabytkowej willi Grohmana.

Willa jest zabytkowa, formalnie. W rzeczywistości to plac budowy, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nie ma żadnych mebli, wszystko jest pokryte pyłem cementowym, brud jest wszechobecny. Nie jest łatwo pracować w takich warunkach, zarówno modelkom jak i fotografom. Ale cóż, dobra fotografia wymaga trochę wyrzeczeń.

Pierwsza sesja ze starą (choć bardzo młodą) znajomą. Pozuje nam Martyna. Pracowaliśmy już razem wielokrotnie, doskonale się rozumiemy i komunikujemy. Martyna wie co robić, w tej sytuacji bardzo szybko robimy mnóstwo fajnych zdjęć.

Zaczynamy wewnątrz, w tle stara cegła.

Potem wychodzimy na skąpany w słońcu taras.


Natalia, 2019-05-11, apartamentIMG 2019 05 11 14959 BW

Dostaję wiadomość od Natalii, że będzie w Warszawie i chciałaby dla mnie pozować.

Zaglądam do jej portfolio, widzę piękną kobietę, która ma pasję fotograficzną podobną do mojej. Pracujemy po przeciwnych stronach obiektywu, czyli doskonale się dopełniamy.

Nie ma co się zastanawiać, organizujemy spotkanie. Tygodnie oczekiwania mijają bardzo szybko.

Wreszcie jest ten dzień. Wszystko układa się dobrze. Słońce jest trochę kapryśne, raz chowa się za chmury – wtedy wychodzimy na taras, raz świeci mocno – wówczas chowamy się w głęboki cień przyjaznego apartamentu.

Natalia doskonale wie czego chce. Jest perfekcyjnie przygotowana do sesji, zarówno pod względem stylizacji (och!) jak i emocji, które pięknie prezentuje, to prawdziwa gra aktorska, tak lubię.

Sesja dość krótka, tylko 90 minut, ale bardzo intensywna jeśli chodzi o doznania. Fotografia intensywna.

Natalio, czekam na plener z Tobą.


 

Marzka, 2019-05-01, JuraDJI 0067

W tym roku weekend majowy spędzamy na Jurze.

Mieszkamy w hotelu Ostaniec (zwany osrańcem), ale jest całkiem fajnie. Pokój czysty, rano dobre śniadanie. Po posiłku wyruszamy w teren na cały dzień. Po południu wracamy, jemy dobry domowy obiad w Gościńcu Jurajskim, piwo żeby uzupełnić płyny.

Potem idziemy do pokoju, długi prysznic, przegląd zdjęć i filmów (tak!) z bieżącego dnia. Co potem, to nasza sprawa.

Odpoczynek, ładowanie baterii (głównie drona), jutro kolejny intensywny dzień. Oprócz zwiedzania okolicy i latania dronem trochę nasze uwagi pochłania też fotografia.

Pod koniec pobytu odwiedzamy sklep ze sprzętem wspinaczkowym i ubraniami. Poznajemy właściciela, Marcina, jest mnóstwo wspólnych tematów wspinaczkowych i ogólnie życiowych. Kupuję super kurtkę Gore (Milo).

Życie jest piękne.

Z M.


 

Ania, 2019-04-29, most na Kanale Żerańskim, widok z dronaDJI 0160

Na koniec sesji uruchamiam moją nową zabawkę, drona.

Latałem nim dopiero kilka razy, nigdy nad wodą.

Przed lotem ustalam z Anią system sygnałów. Gdy kieruję dronem, muszę się skupić na tym, w tym czasie jestem pilotem, kieruję pojazdem powietrznym, jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Obowiązuje mnie prawo ruchu powietrznego.

Na szczęście latam w miejscu, gdzie jest bezpiecznie i nikomu nie przeszkadzam. Nie zagrażam też mojej pięknej modelce.

Dron jest zawsze w miejscu, w którym nie stanowi dla niej niebezpieczeństwa. Ale i tak robimy niesamowite ujęcia.

Fotografia dronowa to jest to!

Bardzo się cieszę, że zacząłem ten temat. Mam nadzieję, że to dopiero początek.

Najlepsze ujęcia jeszcze przede mną.


 

Ania, 2019-04-29, most na Kanale ŻerańskimIMG 2019 04 29 14572

Z Anią poznałem się dopiero kilka miesięcy temu, ale już mieliśmy kilka sesji.

Do tej pory spotykaliśmy się tylko w studio, wszak była zima. Teraz nastał czas plenerów.

Zaczynamy od słynnego mostu na Kanale Żerańskim.

Ania przyjeżdża po mnie, właśnie tak. Jedziemy na miejsce, to tylko kilkanaście minut. Na moście niestety nie jest zupełnie pusto. Tak było kiedyś, teraz już nie. Ludzie wychodzą wieczorem na spacer, właściwie to dobrze.

Zaczynamy od klasycznych zdjęć z mostem w tle. Potem inne ujęcia.

Niestety most się kończy. Deski, które stanowią jego pokrycie są już stare. Za rok lub dwa nie odważę się tu przyprowadzić modelki i poprosić jej, by weszła na most. Jako organizator sesji czuję się za nią odpowiedzialny.

Trzeba szybko zrobić kilka sesji tu, niedługo nie będzie to już możliwe. Zapewne właściciel terenu zagrodzi go. Ja bym tak zrobił.


Doris i Iza, 2019-04-07, Dworek JanowickiIMG 2019 04 07 14076 BW

Dziś jest mój szczęśliwy dzień.

Jest jeszcze jeden duet, Doris i Iza cudownie pozują razem na schodach

Czas ucieka, trzeba szybko robić zdjęcia.

Tylko kilka kadrów, ale jakich!

Stare omszałe schody i dwie piękne modelki cudownie wyposażone przez naturę.

 

 


 

Doris i Milena, 2019-04-07, Dworek JanowickiIMG 2019 04 07 13891

Przez pokój, w którym pozuje nam Doris przechodzi inny zespół z Mileną.

Panie spoglądają na siebie … i zaczynają pokaz gimnastyki sportowej.

Na szczęście udaje mi się zająć dość dobre miejsce, blisko osi wydarzeń. Nie ma czasu na zmianę ustawień aparatu, ani tym bardziej na zmianę obiektywu. Trzeba robić tak jak jest ustawione. Wszystko trwa kilkadziesiąt sekund. Udaje mi się zarejestrować kilka kadrów z tego niesamowitego pokazu.

Zawsze tak jest – jak na planie pojawia się kilka modelek, to wszystko przyspiesza. Trzeba mieć dobry refleks i działać szybko.

Cudowne chwilę są ulotne, nie tylko w fotografii.

 


 

Nika, 2019-04-07, Dworek JanowickiIMG 2019 04 07 14349 BW

Nika aka Astathre.

Ostatnia modelka dziś. Last but not least.

Cudowne, pełne kształty prawdziwej kobiety. Płonące w zachodzącym słońcu głęboko rude włosy. Przenikliwie patrzące na fotografa brązowe oczy. Przekłute sutki i piercing w ustach.

Praca z Astathre to kwintesencja przyjemności fotografowania. Magiczne połączenie niewinności, doświadczenia i pierwotnego piękna. Marzenie każdego fotografa. Dodatkowo mamy piękne światło niskiego słońca.

Wolałbym pracować jeszcze godzinę lub dwie później, ale nie ma takiej możliwości. To ostatnia sesja dziś, modelka ma daleko do domu, zaraz musimy kończyć.

Szybko przebiegamy znane nam miejsca – epickie schody, staw, mostek, cień rzucany przez wielkie drzewo. Wszystkie zdjęcia są cudowne. Och Astathre, bardzo chciałbym Cie jeszcze spotkać na swojej fotograficznej drodze.


Milena, 2019-04-07, Dworek Janowickifotografia

Milenę poznałem już wcześniej, w tym roku, na innym plenerze.

Cieszę się, że znów się widzimy. Byłem bardzo zadowolony z efektów poprzedniej sesji.

Jest ciepło, pracujemy głównie na zewnątrz.

Tym razem też wszystko przebiega bez zakłóceń. Milena jest trochę zakatarzona. No cóż, będę musiał się zmierzyć z retuszem zaczerwienionego nosa, powinienem dać radę.

 

 

 


 

Iza, 2019-04-07, Dworek Janowickifotografia

Jako druga przed moim obiektywem staje dziś Iza.

To nasze pierwsze spotkanie. Na początku odnoszę wrażenie, że Iza jest nieśmiała, ale potem wszyscy się rozkręcamy.

Pierwsze kadry robimy na wiszącym krzesełku, w różowym szlafroku. Na początku Iza zawija się w niego szczelnie, potem szlafrok trochę się zsuwa ukazując piękne piersi. Uśmiech na ustach Izy mówi – OK, to taka gra.

Następna stylizacja to seksowne szorty i transparentna narzutka, która zaraz gdzieś nam się gubi.

Mamy kwadratowe okno i dużo naturalnego światła. Przechodzimy do innego pokoju. mamy tam nieco inne okna i piękne łóżko.

Potem wychodzimy na zewnątrz, na słynne schody. Iza pozuje też nad stawem.


 

Doris, 2019-04-07, Dworek Janowickifotografia

Znów wyjeżdżam na plener, to już trzeci w tym roku.

Namówił mnie kolega fotograf. Wprawdzie używamy różnych (i niekompatybilnych) systemów fotograficznych, ale nadajemy na wspólnych falach i fotograficznie jesteśmy bardzo kompatybilni. W trakcie pleneru pracujemy razem w jednym zespole i jest świetnie.

Własnie po to jeżdżę na plenery, żeby zawierać nowe fascynujące znajomości z fotografami i modelkami oraz by rozwijać stare. Właściwie to nawet szkoda, że w trakcie całodniowego pleneru pracuje się w jednym zespole fotografów i zmienia się tylko modelki.

Nuda.

Muszę kiedyś zorganizować plener, na którym będzie się przez cały dzień pracować z jedną modelką, ale w różnych zespołach, z różnymi fotografami. To dopiero będzie jazda!

No ale to dopiero będzie. A dziś … dziś zaczynamy z Doris.

To modelka sportowa. Sylwetka lekkoatletyczna. Yoga jako bonus. Długie kręcone blond włosy. Entuzjazm.

Ja nie potrzebuję niczego więcej. Zdjęcia robią się same.


 

Ania, 2019-04-02, studiofotografia

Dziś odwiedza mnie Ania.

Mieliśmy już sesję w styczniu, ale czas znów się spotkać.

Ania jak zawsze jest doskonale przygotowana, makijaż, mnóstwo kolorowych stylizacji, no i najważniejsze – wspaniałe nastawienie.

To jak zawsze jest najlepsza recepta na dobre zdjęcia.

 

 

 


 

Michalina, 2019-03-29, studiofotografia

Bardzo lubię poznawać i fotografować nowe osoby, z którymi jeszcze nie pracowałem. Dziś przed moim obiektywem staje Michalina.

Dla niej to nowe doświadczenie. Zapewne jest trochę ekscytujące, jak każdy pierwszy raz. Zawsze bardzo się staram, ale w takich sytuacjach trzeba postarać się jeszcze bardziej.

Spotykamy się na mieście i jedziemy do mnie do studio. Podróż nie trwa długo. Na początku każde z nas mówi trochę o sobie, warto się nieco poznać zanim zaczniemy fotografować. Potem rozmawiamy o tym jak będzie przebiegać sesja.

Na miejscu najpierw szklanka soku pomarańczowego, potem włączam lampy i zaczynamy. Przez pierwsze dziesięć minut Michalina jest trochę spięta. Doskonale to rozumiem. Chwilę później już oboje musimy powstrzymywać śmiech, który trochę przeszkadza w zdjęciach – już jesteśmy zespołem i razem pracujemy nad ujęciami.

W trakcie krótkiej przerwy “na papieroska” robimy trochę zdjęć na balkonie w naturalnym świetle. Delikatna, dziewczęca uroda Michaliny sprawdza się tu doskonale. Już się nie mogę doczekać plenerów z tą czarującą i piękną kobietą, czekam na łąki pełne kolorowych kwiatów.


 

Kornelia, 2019-03-12, studiofotografia

Kornelia wraca z wakacji, chcę posłuchać jak było, więc się spotykamy.

Przy okazji robimy mini sesję. Fotografia jest z nami od początku naszej znajomości.

To już druga w tym roku a przecież mamy dopiero marzec. Już nie mogę się doczekać plenerów.

Kornelia była na dalekim wschodzie, jest pięknie opalona, wypoczęta i zrelaksowana.

 

 

 


 

Monica, 2019-02-23, Rzepiszewfotografia

Powoli zbliżamy się do końca tego krótkiego i intensywnego wyjazdu.

Jako ostatnia pozuje Monica.

Nie widzę u niej entuzjazmu, może po prostu jest zmęczona jak my wszyscy. Robię kilka ujęć, szybko kończą mi się pomysły. Ze strony modelki też nie płyną żadne inspiracje. Czyli to już koniec na dziś.

Trochę słabo to wyszło pani Monico ale cóż, bywa i tak.

Życzę wszystkim bezpiecznego powrotu i sam też się pakuję. Dwie godziny później jestem już w domu. 


 

Paulina, 2019-02-23, Rzepiszewfotografia

Po dwóch pierwszych sesjach mamy przerwę na obiad. To czas na regenerację sił, potrzebny zarówno modelkom jak i fotografom.

Siadamy na chwilę, trochę rozmawiamy o dotychczasowych wrażeniach. Za chwilę gospodarze dworku podają pyszny obiad. Jedzenie domowe, nie żaden catering.

Niektóre osoby narzekają, że po takim posiłku już nie powinno się pracować. No cóż, modelki są w pracy, ale fotografów nikt nie zmusza. Powoli wszyscy się zbierają i formują ponownie swoje zespoły. Zaczynamy drugą turę.

Jako trzecia pozuje dziś Paulina. Bardzo wysoka, szczupła blondynka. To dojrzała kobieta o smutnej twarzy. Widać, że jest bardzo doświadczoną modelką, doskonale potrafi wykorzystać swoje atuty.

Acha, zapomniałem napisać że ma też piękne tatuaże.

Zaczynamy od portretów. Potem skórzany fotel, toaletka z lustrem. Jest już po południu, coraz mniej światła, więc próbujemy też zdjęć przy oknie, na parapecie i przez firanki.

Czas na zmianę stylizacji. Paulina zakłada przezroczystą mini spódniczkę, która cudownie podkreśla jej smukłą sylwetkę. Znów staje przy lustrze.

Jeszcze tylko kilka zdjęć w wejściu do dworku i to już koniec tej sesji. 


 

Anita, 2019-02-23, Rzepiszewfotografia

Półtorej godziny mija błyskawicznie. Zrobiliśmy sporo fajnych zdjęć z Malwiną. 

Krótka przerwa, kilka łyków wody, sprawdzenie sprzętu, można usiąść na chwilę. Czekamy aż następna modelka będzie gotowa.

Za chwilę wychodzi do nas Anita.

To moje pierwsze spotkanie z nią. Anita to bardzo młoda, piękna kobieta.

Długie rude włosy, ciekawe świata oczy, zmysłowe usta. Anita jest niezwykle pozytywnie nastawiona do pozowania, widać że sprawia jej to przyjemność. Taki entuzjazm to gotowa recepta na dobre zdjęcia. Więc je robimy!

Zaczynamy w pokoju z pianinem. Na początek portrety przy oknie. To niby takie zwykłe zdjęcia, ale Anita od razu pokazuje swoją klasę. Już jestem zadowolony, choć to dopiero początek.

Potem podchodzimy do pianina. Anita gra. Pianino nie jest nastrojone, chodzi o grę aktorską.

Po koncercie przenosimy się na chwilę do głównego holu. Anita pozuje na skrzyni.

Potem idziemy do ciemnego pokoju z radiem i ścianą z cegieł. Z okna dachowego wpada trochę światła. Anita pozuje na starym radiu, na łóżku, na tle ceglanej ściany.

Jestem bardzo zadowolony z tych zdjęć. Anita to kwintesencja kobiecości. Nic dziwnego, że znów mamy mnóstwo fajnych kadrów.


 

Malwina, 2019-02-23, Rzepiszewfotografia

Znów jestem w Rzepiszewie.

Tym razem plener zorganizowany przez She & emotions. Przyjeżdżam w piątek wieczorem.

Na miejscu są już organizatorzy i część fotografów. Modelki mają przyjechać jutro. Siadamy razem do kolacji. Potem integracja. Piwo i inne napoje. Rozmawiamy. Tematy różne, nie tylko fotograficzne. 

Spotkanie przeciąga się dobrze po północy. Czas spać – jutro fotografujemy!

W sobotę jako pierwsza staje przed moim obiektywem Malwina.

Nie mieliśmy jeszcze okazji pracować razem, ale szybko się poznajemy i wszystko zaczyna działać!

Malwina to niezwykle pozytywna osoba, nastawiona entuzjastycznie do fotografii. Uwielbiam takie modelki. Rozumiemy się bez słów, wystarczy jedno spojrzenie. Robimy mnóstwo fantastycznych zdjęć. Malwina zmienia stylizacje, przenosimy się do kolejnych pomieszczeń, również do “magicznej” piwnicy, gdzie jest piękne światło wpadające przez małe okienko.

Trochę zimno tam, modelka jest bardzo dzielna, ale czas wracać do ciepłych pomieszczeń. Na koniec kilka zdjęć w głównym wejściu do dworku.

Dziękuję Malwino za wspaniałą współpracę. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.


 

Kornelia, 2019-02-04, fotografia w studiofotografia

Odwiedza mnie moja niezawodna Kornelia.

Wspominamy stare czasy, rozmawiamy o planach na najbliższą przyszłość. Kornelia niedługo wyjeżdża, na koniec świata. Mam nadzieję, że kiedyś wróci i że jeszcze będzie chciała pozować. Może to nie jest nasz ostatnia sesja. Zobaczymy co czas przyniesie.

A potem to, na co oboje czekamy – zdjęcia. Kornelia ma ze sobą chyba pół swojej szafy. I bardzo dobrze. Co pewien czas zamyka się w łazience i wychodzi stamtąd jako zupełnie inna osoba.

Lubię z nią pracować, bo ciągle ma nowe pomysły. Nie tylko na stylizacje do sesji, ale też na to w której części pokoju pozować i gdzie postawić lampy.

No własnie, dziś robimy zdjęcia przy naszym zielonym drzewie. Pod koniec sesji jedna z lamp przestaje działać, rozładowały się w niej baterie. Mam zapasowe, ale już jesteśmy oboje zmęczeni i powoli kończą się nam pomysły. Robimy jeszcze kilka zdjęć z jedną lampą i kończymy na dziś.

Dziękuję za nowe inspiracje.


 

Ania, 2019-01-28, fotografia w studiofotografia

W niedzielę wieczorem wracam z pleneru w Rzepiszewie, w poniedziałek sesja z Anią.

Z Anią poznaliśmy się całkiem niedawno, pod koniec ubiegłego roku. Mieliśmy wtedy w krótkim czasie trzy bardzo produktywne sesje. Ostatnia z nich to bardzo sensualna sesja w mleku. Od tego czasu minęły prawie dwa miesiące, czas znów się spotkać.

Ania znów przynosi mnóstwo ciekawych szmatek, co chwila znika w łazience i wychodzi z niej jako zupełnie inna osoba. Każda taka metamorfoza jest dla mnie niezwykle motywująca.

Ania bardzo się stara, ja nie mogę być gorszy. Rozmawiamy o detalach ubioru. Ania pilnuje, żeby wszystko pasowało, ja sprawdzam czy nie widać jakichś nitek, metek, itp. No i kontroluję światło i cień. Taka współpraca sprawdza się bardzo dobrze.

Dziś Ania pozuje na czarnym tle. Dzięki temu kolory jej stylizacji są jeszcze bardziej wyraziste. Wszystko wygląda bardzo elegancko. Z sesji na sesję Ania pozuje coraz lepiej.

Ciekawe, co będzie dalej.

 

 


 

Milena, 2019-01-27, Rzepiszewfotografia

Na koniec tego pięknego zimowego dnia pozuje dla mnie Milena.

To nasze pierwsze spotkanie, ale od razu czuję to coś.

Milena to bardzo piękna kobieta, na dodatek obdarzona dziką fantazją. Co chwila zaskakuje mnie jakimś pomysłem. Muszę być ciągle gotowy, żeby rejestrować coś, co postanowiła zrobić.

To bardzo intensywna sesja. Własnie z Mileną robię najwięcej zdjęć tego dnia. Nie dlatego, że pstrykam bez opamiętania, ale ze względu na jej kreatywność.

Szkoda, że to tylko dwie godziny. Nawet przestaję czuć zmęczenie. Milena nie wykazuje żadnych oznak znużenia mimo, że pozuje już cały dzień. Jej energia w magiczny sposób udziela się wszystkim fotografom, którzy z nią pracują.

Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy na sesji i znów poczuję te pozytywne wibracje.


 

Patti, 2019-01-27, Rzepiszewfotografia

Przed obiadem pozuje Patti.

Widzieliśmy się już kilka razy w ciągu ostatniego roku, więc znam z grubsza oczekiwania tej pięknej kobiety.

Fotografia z pianinem to typowe ujęcie w tym pokoju.

Jeden z fotografów ma całą torbę dodatków – transparentnych narzutek, bogatych zawieszek na szyję, itp. Bardzo pasują do urody Patti, więc wykorzystujemy je.

W pokoju, jak w całym dworku, jest dość ciemno. Zapalamy świece w świeczniku, pokazujemy odbicie w lustrze. Na koniec Patti staje na parapecie wielkiego okna. Praca pod światło nie jest łatwa, ale efekt końcowy jest najlepszą nagrodą za ten trud.

 


 

Magda, Martyna, Milena, 2019-01-27, Rzepiszewfotografia

Przez chwilę pozują trzy modelki.

Mamy krótką przerwę między sesjami. Trzy modelki stają w oknie.

Pełna mobilizacja. Wszyscy fotografowie się ożywiają.

Szkoda, że to trwa tak krótko. Chyba nie więcej niż kilkadziesiąt sekund. Przez krótką i jakże intensywną chwilę w polu widzenia obiektywu występuje niezwykłe i jakże rzadkie natężenie kobiecości. Trzy cudowne modelki w pełnej krasie.

Nie ma czasu na zmianę ustawień w aparacie, a tym bardziej na zmianę ustawień modelek. Ta chwila jest zbyt ulotna, żeby dało się w nią ingerować. Trzeba działać szybko, instynktownie. Własnie tak robię i staję się posiadaczem zaledwie kilku ujęć tej boskiej trójki.

Raczej nie ma szans, że to się kiedykolwiek powtórzy. To jest całkowicie unikalny moment. Udało się go zarejestrować. Tu mam szansę podzielić się tym doświadczeniem.

Nawet wiele dni po tym jak to się wydarzyło, wspomnienie tej chwili jest bardzo intensywne w mojej pamięci. Fotografia wyzwala emocje.

Dziękuję Wam M&M&M!


 

Magda i Martyna, 2019-01-27, Rzepiszewfotografia

Przez chwilę Magda i Martyna pozują razem.

Chyba wszyscy fotografowie to lubią – dwie piękne kobiety jednocześnie przed obiektywem. Wersja light to scena z lustrem. Ale daleko jej do emocji jakie potrafią pokazać dwie modelki. Bo fotografia to właśnie emocje.

Nie wszystkie modelki chcą tak pozować. Rozumiem takie obiekcje. Ale tym razem Magda i Martyna pozują razem.

Na początek toaletka z lustrem. Potem okno w głównym salonie. Na koniec dołącza do nich na chwilę jeszcze Milena. Patti woli pozować solo.

Chciałbym żeby przy okazji każdego pleneru były takie zdjęcia grupowe. Obserwowałem zarówno modelki jak i fotografów i odniosłem wrażenie, że wszyscy byli zadowoleni z tej akcji.

Szkoda tylko, że to trwało tak krótko i że zrobiłem tylko kilka zdjęć.

 

 

 


 

Martyna, 2019-01-27, Rzepiszewfotografia

Jako druga modelka przed moim obiektywem staje Martyna.

Znamy się od dawna, mieliśmy już dużo sesji. Jeszcze zanim zaczyna się plener znajdujemy chwilę żeby porozmawiać na tematy niefotograficzne. Właściwie to nawet całkiem prywatne. Jestem wdzięczny za to zaufanie, którym obdarza mnie ta młoda osoba, staram się powiedzieć coś krzepiącego i przydatnego, ale cóż – każdy musi jakoś udźwignąć swoje brzemię. Modelka, która pozuje na plenerze musi pokazywać pasujące do scenerii emocje niezależnie od swoich własnych problemów. Takie ma zadanie. Fotografia czasem wymaga poświęcenia.

Tym razem pracujemy krótko, Martyna więcej pozuje dla innych fotografów. No i jeszcze trochę czasu poświęca na duet z Magdą.

Ale te zdjęcia będą później.

Na razie Martyna sama.


 

Magda, 2019-01-27, Rzepiszewfotografia

Kilka dni temu pisze do mnie Janek, że zwolniło mu się miejsce dla fotografa na spotkaniu w Rzepiszewie pod Łodzią.

Jeszcze w tym roku nie fotografowałem. Zdjęcia telefonem robione w Soelden, gdzie niedawno byliśmy na nartach się nie liczą, więc szybka decyzja – jadę.

Przyjeżdżam tylko na niedzielę. Na miejscu czekają cztery modelki, które będą pozować w trakcie trzech sesji. Prosta arytmetyka podpowiada, że będzie duet. Okazuje się, że w pewnym momencie przed obiektywem stają jednocześnie nawet trzy piękne kobiety. Taka fotografia to coś wspaniałego.

Na początek pozuje Magda. Fotografowaliśmy już razem w Ojrzanowie, kilka miesięcy temu. Wtedy zrobiliśmy świetne zdjęcia. Teraz jest jeszcze lepiej.

Rzepiszew nie jest miejscem, w którym się łatwo robi zdjęcia. To stary dworek, wyposażony w sporo ciekawych dodatków, ale jest w nim dość ciemno. Szczególnie w pochmurny zimowy dzień. Często musimy się wspomagać sztucznym światłem, ale bez niego też powstaje sporo nastrojowych kadrów.